Sierpień 2013 jest dla nas wyjątkowo dziwnym miesiącem. Z jednej strony dzieją się kluczowe wydarzenia, jak nadciągający ślub naszej najmłodszej Bardotki Zuby, po nim ślub Karasia - super pianisty, z drugiej zmiany planów w moim prywatnym życiu, z jeszcze innej praca nad płytą, która nam się nieco przedłuża, ale już poskładałyśmy puzzle tej muzycznej układanki w zwartą całość i teraz czekamy na efekt końcowy. Taki miesiąc, po ktorym zaczynamy nieco nowy etap, kolejną przygodę. Pisałyśmy przez to mniej i rzadziej bywałyśmy tu i tam.
Odbyłyśmy jednak pewną sentymentalną, romantyczną podróż do pięknego miejsca, rodzinnej wioski mojego ojca. Chciałyśmy przenieść się w inny wymiar, uciec przed czasem, zostawić na chwilę miasto i być razem śpiewając i snując wizję przyszłości. Na miejscu przywitały nas starsze siostry taty wraz z uroczymi mężami - wujkiem Andrzejem i Bogdanem, z którymi nigdy nie można się nudzić. Razem tworzą mieszankę wybuchową dobrego humoru, niesamowitych wspomnień od okupacji, przez PRL aż do demokratycznych czasów wolnej Polski, wszystko to okraszone prawdziwymi historiami ludzi pracy, przeżywającymi swoje czasy podobnie do nas, czyli czerpiąc z życia ile się da, kochając muzykę i dobrą zabawę, najlepiej w otoczeniu natury. Lipki Stare nadają się do tego idealnie. Moi wujkowie uwielbiają oczywiście wszystkie bardotkowe dziewczyny, a my uwielbiamy wujków.
piątek, 23 sierpnia 2013
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
Edytorki track'ów
Jesteśmy!
Przez krótką chwilę nastąpiło małe zawieszenie blogerskiej działalności naszego vintage zespołu. Chwila niewielka, bo parodniowa, przeznaczona na relaks, załatwianie bardzo pilnych spraw lub szybki wypad w góry po nową energię.
Zuba rozpoczęła intensywne prace nad przygotowaniem przytulnego gniazdka do zamieszkania po weselu ze swym Antoszkiem. Foka postanowiła odnaleźć siłę spływającą z gór spod samiuśkiuch Tater. Ja natomiast od jakiegoś czasu dużo spaceruję :) po warszawskich ulicach, tych starszych i nowszych snując wizję zawrotnej kariery na przemian tocząc spory o kwestie bardzo istotne w życiu.
Udało nam się spotkać w sobotę. W otoczeniu pól, łąk i lasów, w cudnym domu u naszej Marty Podobas. Wybierałyśmy nalepsze tracki - wersje wokalne do nadchodzących numerów z pierwszej, wymarzonej płyty. Głównym edytorem była oczywiście Foka (Marta Podobas), pracę- z fotela obok nadzorowała Zuba, a ja oceniałam efekty końcowe z kanapy za monitorami, budząc się i zasypiając na przemian. Wersje naszych partii były przeróżne. Od delikatnych i anemicznych, przez nieco zaniżające końcówki, aż do entuzjastycznych mocnych zaśpiewów w większości panny Foki. Wybrałysmy najlepsze track'i oczywiście i nie możemy się juz doczekać mixu i masteru. W między czasie, żeby nie było zbyt poważnie, zmontowałyśmy na szybko mini jingle z tekstów pobocznych nagranych w studio u Roberta Amiriana. Brzmi to mniej więcej tak:
W sam raz na budzik w telefonie :)
Przez krótką chwilę nastąpiło małe zawieszenie blogerskiej działalności naszego vintage zespołu. Chwila niewielka, bo parodniowa, przeznaczona na relaks, załatwianie bardzo pilnych spraw lub szybki wypad w góry po nową energię.
Zuba rozpoczęła intensywne prace nad przygotowaniem przytulnego gniazdka do zamieszkania po weselu ze swym Antoszkiem. Foka postanowiła odnaleźć siłę spływającą z gór spod samiuśkiuch Tater. Ja natomiast od jakiegoś czasu dużo spaceruję :) po warszawskich ulicach, tych starszych i nowszych snując wizję zawrotnej kariery na przemian tocząc spory o kwestie bardzo istotne w życiu.
Udało nam się spotkać w sobotę. W otoczeniu pól, łąk i lasów, w cudnym domu u naszej Marty Podobas. Wybierałyśmy nalepsze tracki - wersje wokalne do nadchodzących numerów z pierwszej, wymarzonej płyty. Głównym edytorem była oczywiście Foka (Marta Podobas), pracę- z fotela obok nadzorowała Zuba, a ja oceniałam efekty końcowe z kanapy za monitorami, budząc się i zasypiając na przemian. Wersje naszych partii były przeróżne. Od delikatnych i anemicznych, przez nieco zaniżające końcówki, aż do entuzjastycznych mocnych zaśpiewów w większości panny Foki. Wybrałysmy najlepsze track'i oczywiście i nie możemy się juz doczekać mixu i masteru. W między czasie, żeby nie było zbyt poważnie, zmontowałyśmy na szybko mini jingle z tekstów pobocznych nagranych w studio u Roberta Amiriana. Brzmi to mniej więcej tak:
W sam raz na budzik w telefonie :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)