Odbyłyśmy jednak pewną sentymentalną, romantyczną podróż do pięknego miejsca, rodzinnej wioski mojego ojca. Chciałyśmy przenieść się w inny wymiar, uciec przed czasem, zostawić na chwilę miasto i być razem śpiewając i snując wizję przyszłości. Na miejscu przywitały nas starsze siostry taty wraz z uroczymi mężami - wujkiem Andrzejem i Bogdanem, z którymi nigdy nie można się nudzić. Razem tworzą mieszankę wybuchową dobrego humoru, niesamowitych wspomnień od okupacji, przez PRL aż do demokratycznych czasów wolnej Polski, wszystko to okraszone prawdziwymi historiami ludzi pracy, przeżywającymi swoje czasy podobnie do nas, czyli czerpiąc z życia ile się da, kochając muzykę i dobrą zabawę, najlepiej w otoczeniu natury. Lipki Stare nadają się do tego idealnie. Moi wujkowie uwielbiają oczywiście wszystkie bardotkowe dziewczyny, a my uwielbiamy wujków.
Wieczorem rozpaliłysmy ognisko z pomocą kolejnego wujka - Włodka, poszłyśmy z lornetką na łąki szukać żurawi i śpiewałyśmy nasze ulubione piosenki. Zuba z Foką pokazały kolejny talent - akrobację. Ja nie mogłam powstrzymac się, przed zapisem pokazu jednej z akrobatycznych figur w roli dziewczyn. Oto efekt:
W nocy niespodziewanie dojechał do nas Maciek Kujawski, nasz artystyczny przyjaciel. Maciek zawsze wie, jak uradować Bardotkę, potrafi przyjechać po nas po graniu na drugi kraniec kraju swoim transporterem, bezpiecznie odstawić do domu. W drodze opowiada nam niesamowite historie z życia znanych aktorów, sam też trochę ich nazbierał :)
Wypad za miasto był nam bardzo potrzebny. Mamy teraz więcej energii do dalszej pracy. Już za chwilę wydarzy się impreza roku, o której napiszemy niebawem. Czekamy na efekty mixu i masteru naszej płyty i obmyślamy strategie promocyjne. We wrześniu trasa z nowym materiałem, w październiku koncert urodzinowy. Takie to bardotkowe życie. :)
czekam na Waszą płytę...!!
OdpowiedzUsuń