Przedświąteczny czas to szalony czas. Każdy to wie. Nawet jeśli ktoś zrobił prezenty pół roku wcześniej i ma lodówkę zastawianą pierogami, rybami i majonezem już od tygodnia... to jest zawsze szalony czas.
W naszym przypadku nie było inaczej! Mieliśmy parę kameralnych koncercików, śniadaniówkę z Trabantem i co najważniejsze - wigilie ze znajomymi.
Ja miałam aż trzy. Wyobraźcie sobie tylko, ile to jest wina!