Świat sam się nakręca, ale to dobrze, bo przynajmniej mamy gdzie śpiewać:]
Wróciłam do Polski i od razu wpadłam w wir grań.
Dziś rano w Dzień Dobry TVN zaśpiewałyśmy naszego zimowego hita.
Stylóweczka- tym razem, bardziej 70's. Postawiłyśmy na koronki, rozpuszczone włosy i kozaki.
A czemu tak? Utwór napisaliśmy w klimacie bigbitowym.
Niektórym kojarzy się z The Beatles innym z Czerwonymi Gitarami, a jeszcze innym z Anią Rusowicz. Prawidłowo.
Bigbit to bigbit, a outfit musi pasować:)
Inspiracji do wyglądu szukałam w moich notatkach z historii ubioru, ale też w albumach, starych zdjęciach i współczesnych stylizowanych na konkretne czasy.
Chłopcy się spisali, żaden z nich nie zaspał i każdy pojawił się o czasie w studio.
Tym razem musiałyśmy stresować się nieobecnością naszej Soszki.
Magda zawaliła mi skrzynkę zdjęciami informującymi w jakim ogromnym korku stoi i jak bardzo się wkurza, że nie może do nas dotrzeć. W ciągu 10 minut dostałam 5 zdjęć!
Dałyśmy radę, nie założyłam jedynie kozaków,
które Sosz mi wiozła:]
Po udanym występie pojechałyśmy we cztery
(plus śpiąca mała Tola vel Kalina) na śniadanie.
Obgadałyśmy co miałyśmy do przegadania, potem zrobiłyśmy zakupy
w h&m, pojechałyśmy to do jednego mieszkania, to do drugiego ostatecznie lądując na wieczornym koncercie wigilijnym.
Ajjjj cóż to było za magiczne miejsce! Nie znałam go do tej pory.
Stara kamienica, ściany pokryte azulejosami, marmur w połączeniu z betonowym wykońceniem, szkło połączone z metalem.
Bardzo elegancka restauracja- Likus Concept Store
przy Krakowskim Przedmieściu.
Bardo dzień uwieńczony pysznym winem dobiegł końca.
Tak nie wyglądałyśmy na koncercie jakby co:P |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz