wtorek, 10 grudnia 2013

Najbardziej na świecie kochamy koncertować, grać i śpiewać !

               Zagrałyśmy na imprezie radia PiN ...

i było bardzo miło. Z wielu powodów było tak miło. 


               Dzień był dość intensywny, jak wszystkie bardotkowe wspólne dni. Tak się złozyło, że miałyśmy w planach szybką sesję zdjęciową - zimową na nadchodzący sezon. Spotkałysmy się w komplecie w Cafe Kulturalnej. W komplecie czyli wszystkie pięć: Ja, Foka, Zuba, Magda i maleńka Tola, której młoda mama nie oszczędza i wozi ze sobą na nasze bardo-akcje. Tola spala cały czas, potem zjadła i znów spała. Idealne dziecko dla managera :). Sesja szybciusieńka na mrozie, ale udana mam nadzieję. Spakowałysmy wszystkie szpargały do samochodu, uważając żeby nie zgnieść małej Toli ;) i odjechałyśmy.


               Wydarzenie miało miejsce w Bordo przy ulicy Gałczyńskiego. Bordo to bardzo klimatyczny klub-restauracja o jasnym, współczesnym wnętrzu, ale nie futurystycznym. Nasze świąteczne stylizacje wpisywały się w ten śnieżny blask idealnie. Szybko okazało się, że na miejscu jest dobre nagłośnienie i akustyk, jako jeden z nielicznych, wie na czym polega Jego praca. Po próbie razem z Madzią i Grzesiem - pianistą usiedliśmy wygodnie i dyskutowaliśmy na przeróżne tematy. Dosiadł się do nas Maciek Ulewicz, który tego wieczoru prowadził imprezę i chwilę później bardzo dobrze nas zapowiedział. Maciek jest super. Bardzo Go lubimy, bo zna się na muzyce i potrafi ładnie mówić. Rozumie nasz czarny humor i ma dystans do siebie. Goście zaczynali się gromadzić, a w nas narastała trema. Chciałyśmy się dobrze zaprezentować, perfekcyjnie zaśpiewać autorskie numery.
No i poszło wszystko znakomicie. Granie kameralne, bo z samym pianistą. Vendetta i Nie googluj mnie obroły sie znakomicie, ale hitem stał się nasz zimowy numer: Trabant. Z tego, co wiem za chwilę wypuścimy go do sieci i zderzy się z opinią publiczną :D. Na szczęście nasz Trabant Biały jest doskonały, więc nie martwię się o Niego. Odniosłam wrażenie, że wszystkim sie podobał ten nasz mały recital, dostałysmy bisy, a Grześ zyskał sympatię wielu dam na sali. Przy Vendetcie stworzył się romantyczny klimat, aż się wzruszyłam. Super jest widzieć przytulone pary podczas wykonywania autorskiego numeru...utwierdzamy się, że to nasze bardotkowanie ma jakiś głębszy sens, nie jest tylko naszym zwariowanym światem. :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz