Czasem splot wydarzeń i zbiegów okoliczności zmusza do zastanowienia się, czy wciąż jest to przypadek, czy przestaje nim być.
Muszę sie przyznać, że Teatr Kwadrat jest moim ulubionym teatrem w Warszawie. Oczywiście nie mam bardzo dużego porównania wśród teatrów komediowych, ponieważ nie bywam w nich, ale czuję że Kwadrat i tak jest najlepszy. :) Sztuki wystawiane w Kwadracie są kierowane do odbiorcy w niemal każdym wieku i zrozumiałe zarówno dla profesora akademickiego, jak i licealisty. Polecam szczególnie "Przyjazne dusze", "Mój przyjaciel Harvey" i "Szalone nożyczki". Te ostatnie - bezkonkurencyjne. Pewnie bym się o tym tak szybko nie przekonała, gdyby nie to, że w Kwadracie gra nasz przyjaciel Maciek Kujawski, o którym pisałyśmy już kiedyś.
Szybko okazało się, że Sebastian też uwielbia Teatr Kwadrat, co mnie bardzo ucieszyło. Gra tam pewien bardzo ważny aktor pod względem umiejętności artystycznych i wieloletniego doświadczenia na scenie, a prywatnie jest to jedna z nielicznych osób, która znała dobrze Sebastiana dziadka. Henryk Ładosz był nauczycielem Pana Jana i przygotowywał go między innymi do egzaminów do szkoły teatralnej. Historia tej znajomości jest długa, bardzo ciekawa, z resztą jak historia dziadka, którego Seba nie zdążył poznać osobiście.
Kiedy uświadomiłam sobie, że Pan Kobuszewski jest jednym z nielicznych osób mogących przybliżyć Sebastianowi autentyczną postać Henryka Ładosza, wiedziałam już, że muszę doprowadzić do spotkania tych uroczych panów, których dzielą pokolenia, a łączy historia bliskiej im obu osoby.
W końcu się udało. :) Mieliśmy tę wspaniałą możliwość spotkać się z Panem Jankiem osobiście i usłyszeć ciąg niesamowitych opowieści o dziadku Sebastiana. Pan Jan mimo sędziwego wieku, pamiętał wiele szczegółów z życia dziadka, wspomniał również o jego wielkiej przyjaźni z Konstantym Ildefonsem Gałczyńskim. Recytowałam wiersze Gałczyńskiego na konkursach recytatorskich w podstawówce i nigdy nie spodziewałam się, że ktoś będzie opowiadał mi o jego prywatnym życiu. :) Swoją droga myślę, że Bardotka przeniesiona w czasie porozumiałaby się z tymi ludźmi bez najmniejszych problemów. Od razu czuć ten pęd do tworzenia, ruch, pomysłowość, siłę. Pan Jan na przykład bardzo narzeka na swoje zdrowie, ale na scenie zachowuje się jakby czas nie odegrał żadnej roli w jego życiu.