Ciężko to określić. Przyjmijmy, że artysa nie trzyma się restrykcyjnie zasad wpojonych w szkołach, jego utwory nie muszą wówczas mieć formy zamkniętej: wstęp, rozwinięcie, zakończenie. To daje już pole manewru.
Ostatnio byłyśmy w Wiedniu. Ja i Focz, Zubki tam nie było, gdyż nie śpiewa z Orkiestrą Rozrywkową Politechniki Warszawskiej - The Engineers Band pod batutą Dariusza Łapińskiego. Orkiestrę tworzy grupa zdolnych ludzi, my okraszamy występy swoimi głosami. Postanowiłyśmy jak zwykle pracę połączyć z przyjemnością i wypad do stolicy Austrii okazał się dobrą imprezą.
Tak tak, to słynna katedra św. Szczepana na Stephansplatz, piękna, monumentalna, powalająca. Był to zabytek nr 1 na naszej liście, odtąd mogłyśmy ze spokojem chłonąć urok tego miasta.
Tydzień temu zadzwoniła do nas znajoma z ogromną prośbą.
Zapytała mnie czy mogłybyśmy nagrać pozdrowienia dla Olafa, który walczy z chorobą i potrzebuje wsparcia.
Nie był to dla nas żaden problem!
Zawsze jesteśmy chętne żeby przekazać ludziom choć trochę naszej pozytywnej energii.
Przy okazji spotkania się na naszym graniu, zaczęłyśmy nagrywać pozdrowienia.
Miało być szybko, zwięźle i na temat no i "może coś zaśpiewacie?":P
Dziś, jak wiadomo, jest dzień wyjątkowy - imieniny Walentego. Dla jednych uroczyste, wyczekiwane święto, pełne romantycznych uniesień, dla innych zmora, czas rozpamiętywania, a może oczekiwania aż coś się w końcu wydarzy....
Dla nas jest to dzień jak co dzień, ponieważ my darzymy siebie ogromnym uczuciem zawsze. Postanowiłysmy jednak spotkać się z samego rana we czery, razem z naszą managerką Magdą i przy okazji miłosnego święta porozmawiać na tematy bieżące, zespołowe, bardotkowe.
Holendry Baranowskie dawno nie zaznały takiej dawki SnoopBardo. Po raz pierwszy od wakacji wreszcie zebrałyśmy się w moim kuchnio/sypialnio/biurze i oddałyśmy się wszelkim bardorytuałom.
1. 'Tarta ze szpinakiem i fetą' To nasze tradycyjne danie przewodnie.
Band w pełnym składzie, nagłośnienie - słyszymy się, my w sukniach do ziemi, goście wirujący na parkiecie, kelnerzy i barmani bardzo uprzejmi. Uwielbiamy takie imprezy!!!
Znów przypada mi relacjonowanie naszych estradowych wyczynów, a że lubię opisywać urywki bardotkowego muzykowania, bardzo mnie to cieszy. Zatem: w sobotę 08.02.2014 zagraliśmy koncert w Hotelu Marriott w Warszawie na zamkniętej imprezie dla Izby Lekarskiej i jej oddanych przyjaciół. Impreza była raczej balem, my przynajmniej czułyśmy sie jak na balu. Ustaliłyśmy wcześniej, że ubierzemy się w długie suknie, każda w innym kolorze. Wstępne przymiarki miały miejsce parę dni wcześniej na naszym tajnym zgromadzeniu u Foki, o którym Marta napisze niebawem. Między soundcheck'kiem a występem miałyśmy sporo czasu na relaks i przygotowanie wszystkich make-up'owych detali.